Niewielu turystów odwiedzających helskie fokarium rozumie, że ośrodek, w którym mogą oglądać sympatyczne morskie ssaki to nie jest biznes, ale placówka naukowa. To prawda, że fokarium pobiera opłaty za wejście, jednak robi to tylko po to, żeby się utrzymać – placówka nie przynosi dużych zysków. Lwia część dochodów finansuje konserwację pompy, która zapewnia fokom odpowiednią wodę, finanse nie należą do priorytetów Stacji Morskiej w Helu.
Słyszałem historię dwójki turystów, którzy po wizycie w fokarium zażądali zwrotu astronomicznej kwoty czterech złotych, które wydali na wejście, ponieważ foki podczas ich wizyty nie pokazały żadnych sztuczek. Historia na szczęście pochodzi sprzed paru lat, więc można mieć nadzieję, że poziom ignorancji i roszczeniowości nieco się w polskim społeczeństwie od tego czasu obniżył. Co prawda nadzieja o której mówię jest niewielka, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę wyniki ostatnich wyborów, ale jednak jest. W każdym razie coraz mniej ludzi kłóci się o cztery złote.