Samorządowcy biją w dzwony na alarm. Rząd może totalnie zahamować budownictwo mieszkaniowe. Będzie to skutek tak zwanej ustawy wiatrakowej.

Sejmowa komisja infrastruktury opracowała ?ustawę o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych?. Ma ona za zadanie jasno określić, w jakim dystansie od budynków mogą powstawać elektrownie wiatrowe. Niestety, zasada ta działać również w drugą stronę. Nowe mieszkania, nie będą mogły powstawać w pobliżu już funkcjonujących wiatraków.

W tej chwili stan prawny jest nieokreślony. Orzeczenie o budowie elektrowni wiatrowej są poprzedzone odpowiednimi badaniami akustycznymi. Na ogół, jak twierdzą zwolennicy, wystarcza zaledwie około 500 metrów, żeby wiatrak nie był uciążliwy dla mieszkających wokół ludzi. Przeciwnicy z kolei uważają, że nawet ta odległość nie wystarcza, co więcej zdarza się, że wiatraki stoją nawet 200-300 m od zabudowań.

Najbardziej problematyczny zapis nowej ustawy mówi o tym, że wiatrak będzie można ustawić w odległości nie mniejszej niż dziesięciokrotność jego wysokości od budowli mieszkalnych. Oznacza to, że jeśli właściciel parceli posiada nieruchomość w strefie ochronnej, nie będzie mógł postawić tam domu, co może być przeszkodą dla tysięcy ludzi w całej Polsce.